Rhee Syng-man. To jest biografia osoby noszącej koreańskie nazwisko Li. Rhee Syng-man lub Syngman Rhee ( kor. 이승만, hancha 李承晩 (dawna pisownia: Li Syng Man); ur. 26 marca 1875 [1] w Haeju, zm. 19 lipca 1965 w Honolulu na Hawajach) – koreański działacz niepodległościowy, emigrant, polityk, prezydent Korei Południowej w latach
Dziewięć osób zmarło w Korei Południowej po zaszczepieniu przeciwko grypie. Władze oceniają, że nie ma związku pomiędzy zgonami a szczepionkami, i nie wstrzymują programu szczepień, który ma odciążyć szpitale w czasie pandemii – podała w środę agencja Yonhap. "Nie znaleźliśmy bezpośredniego związku pomiędzy zgonami a szczepionkami czy też związku pomiędzy skutkami ubocznymi szczepienia na grypę a zgonami" - oświadczyła szefowa Koreańskiej Agencji Kontroli Chorób (KDCA) Dzung Eun Kiong. Tauron, ABB i Siemens w awangardzie. Bez takich pomysłów rewolucja nigdy się dokona Albo uda nam się rozwinąć tę technologię, albo będą kłopoty Mamy nową kopalnię ropy naftowej i gazu KOMENTARZE (0) Do artykułu: Korea Płd.: Dziewięć osób zmarło po szczepieniu na grypę; władze: nie ma związku
Szokujące fakty dotyczące sposobu traktowania więźniów ujawnia były strażnik obozu dla więźniów w Korei Północnej. Przytacza między innymi przerażającą historię, jak spuszczone ze smyczy psy zagryzły dzieci, a ofiary, te pogryzione na śmierć i te które atak psów przeżyły - zostały pogrzebane.
Szynkę parmeńską, czyli Prosciutto di Parma od wielu wieków wytwarza się we Włoszech w prowincji Parmy, położonej w malowniczym regionie Emilia-Romania. Najbardziej prestiżową odmianą tej szlachetnej wędliny jest Prosciutto di San Daniele (Szynka Świętego Daniela) pochodząca z miejscowości San Daniele del Friuli znajdującej się między Adriatykiem a Alpami. Do produkcji szynki parmeńskiej używa się udźców wieprzowych, które są suszone razem z kością. Dzięki niskiej zawartości soli i warunkom klimatycznych, w jakich jest produkowana, szynka ta posiada słodkawy i delikatny smak, którym zachwycają się wielbiciele mięsa z całego świata. Poza walorami smakowymi Prosciutto di Parma posiada również prozdrowotne właściwości. Włoscy lekarze polecają ten produkt swoim pacjentom jako lekarstwo wzmacniające organizm. Swoje dobroczynne działanie produkt zawdzięcza dużej zawartości białka. Ponadto nie znajdziemy w niej konserwantów i innych szkodliwych związków chemicznych. Podczas procesu produkcyjnego szynki parmeńskiej, pochodzącego z czasów antycznych, używa się tylko i wyłącznie soli morskiej. Zanim legendarna włoska szynka trafi do zagranicznych odbiorców, przechodzi szczegółowe badania pod kątem zawartości niebezpiecznej bakterii naturalnie występującej w surowych podsuszanych wędlinach. Mowa o listerii monocytogenes, której nadmierne ilości wywołują listeriozę. Jak wynika z badań statycznych 20-30 procent przypadków zakażeniem pałeczkami tej bakterii kończy się śmiercią pacjenta. Szynka parmeńska jest produkowana tylko z udźców wieprzowych pochodzących ze sprawdzonych źródeł. Są to surowce z hodowli świń znajdujących się w dziesięciu wybranych regionach w północnej części Włoch. Tamtejsze zwierzęta są na specjalnej diecie, w której skład wchodzi zboże, solanka z dodatkiem serwatki oraz jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze ta szynka leczy z się wtedy lżejszy i kartofelki smakują jak szynkę parmeńską z bakteriami listerii monotocygenes ! 👺😆😁😂 Podobno skutecznie pomagają przejść do czwartego duchowego wymiaru ! 😆😂😂😂Do kiedy będzie zdrowa? do następnych wypocin?Najzdrowsza szynka to łukaszynkaOstatnio pisaliście że każde mięso jest niezdrowesympatyczny W...1 tyg. temuA co za róznica czym przypawiujesz?pani sprzedaw...1 tyg. temuJak zobaczysz cene to ci od razu wyjdzie monocytogenes i listerioza (nosem) - bez jedzenia!Sól to sól. Nie ma większego znaczenia jaka, jeśli jest wolna od szkodliwych zanieczyszczeń. Sól drogowa odpada w szynka tylko PiS może jeść i cała switaChyba tylko Morawiecki, prezes i jego ministrowie mogą obżerać się ta szynką parmeńską, bo widząc cenę, to naprawdę szczena ma właściwości prozdrowotne,jest bez konserwantów dlatego polecana jako wyjątkowo tani produkt w czasie inflacji. A już za parę dni artykuł, jak to grupa naukowców stwierdza, że ta szynka powoduje raka.
Z dawnych, klasycznych legend koreańskich można wyczytać, że pierwsze państwo, Gojoseon (고조선; 古朝鮮), założone zostało w 2333 p.n.e. przez Tanguna, syna Króla Niebios (Hwanunga) i ziemskiej kobiety, w południowej Mandżurii w dorzeczu rzek Liao He i Taedong-gang. Gojoseon uważane jest za pierwsze królestwo koreańskie.
Sytuacja zwierząt, które nie są pochodzenia ludzkiego, żyjących na farmach hodowlanych jest przyczyną ich zwiększonej podatności na wiele chorób. Dodatkowo, zatłoczenie przyczynia sie do szerzenia się tych chorob na tyle, że mogą one zamieniać się w masowa epidemie. Ponadto, jak wyjaśnia rozdział o chorobach zwierząt dziko żyjących, zwierzeta te często cierpią z powodu różnorodnych, wyniszczających dolegliwości. Żyjąc na wolności, staja sie wówczas łatwiejszym łupem dla innych zwierząt. Zwierzęta żyjące na farmach stoją w obliczu zagrożenie, że jesli sa chore, lub jeśli tylko potencjalnie mogą zachorować, zostana one jeszcze szybciej zabite przez czlowieka, niz gdyby byly stosunkowo zdrowe. Poniżej jest kilka przykladowych chorób, z powodu których cierpią ssaki i ptaki hodowane na farmach. Choroby te wyrządzily ogromne szkody nie tylko wsród zarażonych zwierząt, ale spowodowaly rownież masowe wybijanie ogromnej liczby zwierząt w celu unikniecia strat ekonomicznych spowodowanych ich szerzeniem się. Ptasia grypa Zwierzętami, najczęściej wykorzstywanymi przez człowieka, tuż zaraz po zwierzętach morskich, sa kury. W rezultacie ptasiej grypy miały miejsce międzynarodowe pandemie, w efekcie których ucierpiały ptaki i inne zwierzęta, w tym ludzie. Ptasia grypa, nazywana także Influenzą ptaków, jest ostrą choroba zakażną, wywolywaną przez wirusy grypy. Jest ona przenoszona z ptaka na ptaka, a sporadycznie na inne zwierzeta, w tym także ludzi. Charakteryzuje sie ona wysoka śmiertelnościa wsród drobiu, który, po okresie kilkudniowej inkubacji, umiera w przeciagu trzech do pieciu dni. U ludzi objawy moga zostać pomylone ze zwykla grypą, aczkolwiek w najcięższych przypadkach mogą pojawić sie problemy układu oddechowego i zapalenie płuc. Różne szczepy wirusa przyczyniały sie do dotychczasowych wyuchów epidemii. Najwięcej obaw wzbudza szczep H5N1, uważany za najgrożniejszy dla populacji ludzkiej. Z powodu strachu o przeniesienie się choroby na ludzi, a także w celu uniknięcia strat finansowych dla przemysłu drobiowego, w kilku państwach przeprowadzono masowe uśmiercanie ptaków. Od poczatku roku 2000 zgładzonych zostały miliony zdrowych ptaków ze względu na potencjalne ryzyko, że mogłyby one przenosić ptasią grypę. Tylko w okresie pomiedzy latami 2003 – 2006, w Azji, Afryce, Europie i na Bliskim Wschodzie zostalo wybitych ponad 200 milionów kur, gęsi i Wśród wielu innych przypadków, poniższe zasług na uwagę: W kwietniu 2004 roku, w Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie wyito 19 milionów sztuk drobiu z powodu epidemii ptasiej W 2007 roku, w Suffolk, Anglia, wybito 159,000 indyków, a kolejne 160,000 wybito na farmie w południowych W styczniu 2011, po tym zidentyfikowaniu w Japonii pięciu przypadków ptasiej grypy u kur, 400,000 tych ptaków łzabitych. W Kwietniu 2011 roku odkryto epidemię ptasiej grypy na południowo-zachodnim terenie Południowej Afryki. W ramach działan zapobiegawczych zabitych zostalo co najmniej 10,000 strusi. Sposoby, w jaki najczęściej uśmierca się zwierzeta róznią się znacznie w zależnosci od kraju oraz liczby zwierząt przeznaczonych do uśmiercenia. Zwierzęta mogą być gazowane, porażane prądem, bite, tłuczone pałka, palone żywcem (zazwyczaj wrzuca sie je wówczas do jednego ogromnego ogniska), zakopywane żywcem (w plastikowych workach lub pod warstwą piany gaśniczej), lub miażdżone żywcem w maszynach mielących lub w rebakach (są wówczas wrzucane wciaż żywe i w pełni świadome do maszyny służącej do przerabiania drewna i gałęzi na wióry).4 Wszystkie zwierzęta, zarówno te chore, te z podejrzeniem o chorobę, jak i te, ktore potencjalnie mogą zachorować, uważane są za odpad niebezpieczny. Z tego też powodu uważa się za konieczne jak najszybsze wybicie i utylizacja tych zwierząt. Ze względu na to, a także ponieważ liczba zwierząt jest zazwyczaj znaczna, prawcownicy zajmujący się ich wybijaniem pracują najszybciej jak tylko mogą i zabijają je używajac najtanszych sposobów, nie biorąc pod uwagę cierpień, zadawanych zwierzętom. Zwierzęta,które nie są pochodzenia ludzkiego, hodowane w celu konsumpcji są traktowane jak towary, które, gdy przestaja przynosic dochody osobom, które z nich korzystaja, zostaja zgładzone bez uwzglednienia ich uczuc. Gabczasta encefalopatia bydla Gąbczasta encefalopatia bydła (BSE) jest to choroba zwyrodnieniowa układu nerwowego u bydła, wywoływana obecnościa białkowych czasteczek zakażnych (prionów). Choruja na nią głównie krowy, ale choroba może być przeniesiona także na ludzi. Po raz pierwszy stwierdzono ją w Wielkiej Brytanii w listopadzie 1986 roku. Okres inkubacji jest stosunkowo długi (średnio 4-5 lat, ale może być też znacznie dłużej). Choroba ta powoduje stopniowe zwyrodnienie układu nerwowego, a u zarażonego osobnika pojawiaja się, między innymi, takie objawy jak zaburzenia koordynacji ruchowej. Ostatecznie zainfekowane chorobą osobniki, umieraja z jej Do 1994 roku stwierdzono 146,895 przypadków zwierząt zarażonych BSE w Unii Europejskiej, a pomiędzy latami 1995 – 2007 wykryto dodatkowe 189,875 przypadków. Poczatkowo rozważano kilka możliwych przyczyn choroby. Najszerzej przyjetą przez środowisko naukowe uważa się spożywanie sproszkowanego mięsa i kości ze zwierząt zabitych w różnych okolicznościach, w tym zwierząt cierpiacych na zwyrodnieniowe choroby układu nerwowego (na przykład owce chorujące na trzęsawkę). Zwalczenie choroby wymaga wyeliminowania białka zwierzęcego z diety zwierząt roślinożernych. Pomiędzy grudniem 2000 i czerwcem 2001 roku, w obawie przed epidemią, Unia Europejska wprowadziła tymczasowy zakaz stosowania przetworzona białko zwierzęcego w żywieniu zwierząt przeznaczonych do konsumpcji przez ludzi. Zakaz obejmowal mączkę mięsną i kostną, mączkę z kopyt, rogówi pierza, oraz wszystkie artykuły żywnościowe wyprodukowane z użyciem produktów pochodzacych z krwi i osocza. Wyjątek stanowiła na przykład mączka rybna (sproszkowane ryby), którą dopuszczono do karmienia zwierzat innych niż przeżuwacze. Kolejnym środkiem zapobiegawczym był nakaz zabicia i natychmiastowego spalenia zarówno zwierząt z potwierdzoną chorobą, jak i zwierząt z podejrzeniem o chorobę. W ramach środków ostrożności, na wielu farmach zabijane były wszystkie zwierzęta, nawet jeśli tylko jedno zwierze było chore lub pojawiło się zaledwie tylko podejrzenie, iż jedno z nich moze być chore. W samej Wielkiej Brytanii z tego powodu zabito millionów bydła w szczytowym momencie wybuchu tzw. “choroby szalonych krów”.6 Pryszczyca Pryszczyca jest bardzo zarazliwą chorobą wirusową atakujacą świnie, krowy, owce i kozy. Bardzo rzadko przenosi się na ludzi, wyjatek stanowią bardzo rzadkie sytuacje, w których zainfekowana osoba była w bardzo bliskim kontakcie z wirusem. Wywołuje ona bardzo wysoką gorączke w pierwszych dwóch lub trzech dniach, a następnie na błonie śluzowej pyska oraz na racicach zwierząt pojawiają się bolesne pęcherzyki. Zainfekowane zwierzęta tracą apetyt, co doprowadza do utraty wagi, w konsekwencji czego produkują one mniej mleka. W większości wypadków choroba ta nie jest śmiertelna, istnieją także szczepionki chroniące przed nią. W przeciągu ostatnich kilku lat miało miejsce kilka wybuchów epidemii pryszczycy, w rezultacie których śmierć poniosły miliony zwierząt. Tak wysoka liczba zabitych zwierząt nie jest rezultatem dużej śmiertelności choroby, ale raczej środków ostrożności, takich jak zabijanie zdrowych zwierząt, wdrażanych w różnych krajach. W wielu wypadkach powodem zabijania zwierząt nie była próba zapobieżenia śmierci kolejnych zarażonych zwierząt, ale chęć pozbycia się zwierząt z obniżoną wydajnością, które potencjalnie mogły ulec zakażeniu. Poniżej znajduje się spis kilku znamiennych przypadków: W 1997 roku, w rezultacie wybuchu epidemii pryszczycy na Tajwanie, każdego dnia zabijanych było tam ponad 200,000 świń, większość z nich poprzez porażenie prądem. W sumie wybito prawie 4 milliony świń, a ich zwłoki zostały spalone lub W 2001 roku miała miejsce epidemia pryszczycy w Wielkiej Brytanii. Wykryto 2,000 zainfekowanych zwierząt i w ramach działań zapobiegawczych zabito pomiędzy do 10 millionów 28 stycznia 2001 roku, we Francji ogłoszono zamiar wybicia 30,000 owiec które mogły być w kontakcie ze zwierzętami pochodzącymi z Wielkiej Brytanii. Ostatecznie, łączna liczba zwierząt, które wybito wówczas we Francji osiągnęła 50, W listopadzie 2010 odkryto ognisko choroby w Południowej Korei. W styczniu 2011 roku rozpoczęto masowe wybijanie milliona świń. Rząd Korei Południowej zdecydował się na zastosowanie najprostszej i najtańszej metody zabijania. W konsekwencji, świnie umierały w torturach, grzebane żywcem i w pełni świadome, ostatecznie umierały w tych masowych grobowcach wyniku uduszenia lub zmiażdżone pod wagą kolejnych zwierząt rzucanych na nie. Dodatkowo, z tego samego powodu, w Korei i Japoni wysłano na rzeż ponad 100,000 krów i Inne choroby Kolejną chorobą, która dotknęła znaczną liczbę zwierząt, a tym samym przyczyniła się do ich rzezi, jest choroba pęcherzykowa świń (w skrócie nazywana SVD). Choroba ta jest wywoływana przez wirus z rodziny Picornaviridae, u zarażonych powoduje ona bolesne pęcherzyki na ciele, w tym na jamie ustnej i Inne choroby na które cierpią zwierzęta żyjące na farmach to między innymi: Akarioza Mykoplazmoza drobiu Choroba niebieskich oczu Choroba niebieskiego języka Botulizm Grużlica bydła Wirusowa biegunka bydła Bruceloza Kampylobakterioza Kryptokokoza Grzybica Woszczynowa Epizootyczna martwica układu krwiotwórczego Epizootyczne zapalenie naczyń chłonnych Posocznica krwotoczna Leptospiroza Zapalenie gruczołu mlekowego Mykobakterioza Epidemiczna biegunka u świń Zespół rozrodczo-oddechowy (PRRS) Muszyca muchy śrubowej Salmonelli Ospa owiec i kóz Ospa prawdziwa Toxoplazmoza Pęcherzykowe zapalenie jamy ustnej Wirusowa gorączka krwotoczna (wywoływana przez Arenowirusy i Filowirusy) Wirusowa posocznica krwotoczna Wirus Zachodniego Nilu Dodatkowe żródła AVIS (2001) „OIE disease cards”, [ostatnia wizyta 25 marca 2013]. Bengis, R. G.; Kock, R. A. & Fischer, J. (2002) „Infectious animal diseases: The wildlife/livestock interface”, Revue Scientifique et Technique, 21 (1), pp. 53-65. Committee on Foreign Animal Diseases of the United States Animal Health Association (2008) Foreign animal diseases: The gray book, 7th ed., St. Joseph: United States Animal Health Association. Craig, R. A. (1919) Common diseases of farm animals, Philadelphia: J. B. Lippincott. Food and Agricultural Organization of the United Nations (2017) „Animal production and health”, Agriculture and Consumer Protection Department [ostatnia wizyta 23 marca 2020]. Martinez-Salas, E.; Saiz, M. & Sobrino, F. (2008) „Foot-and-mouth disease virus”, in Mettenleiter, T. C. & Sobrino, F. (eds.) Animal viruses: Molecular biology, Norfolk: Caister Academic Press, pp. 1-38. Miller, L. & Hurley, K. (2009) Infectious disease management in animal shelters, Ames: Wiley-Blackwell. Rezac, D. J.; Thomson, D. U.; Siemens, M. G.; Prouty, F. L.; Reinhardt, C. D. & Bartle, S. J. (2014) „A survey of gross pathologic conditions in cull cows at slaughter in the Great Lakes region of the United States”, Journal of Dairy Science, 97, pp. 4227-4235. Spickler, A. R. (2020) „Animal disease information”, The Center for Food Security and Public Health [ostatnia wizyta 20 marca 2020]. Tully, D. C. & Fares, M. A. (2008) „The tale of a modern animal plague: Tracing the evolutionary history and determining the time-scale for foot and mouth disease virus”, Virology, 382, pp. 250-256. Notatki 2 Tweed, S. A.; Skowronski, D. M.; David, S. T.; Larder, A.; Petric, M.; Lees, M.; Li, Y.; Katz, J.; Krajden, M.; Tellier, R.; Halpert, C.; Hirst, M.; Astell, C.; Lawrence, D. & Mak, A. (2004) „Human illness from avian influenza H7N3, British Columbia”, Emerging Infectious Diseases, 10, pp. 2196-2199 [ostatnia wizyta 30 marca 2013]. 4 Tenpenny, S. J. (2006) Fowl! Bird flu: It’s not what you think, Kampala: NMA Media Press. 7 U. S. Department of Agriculture (1997) „Foot-and-mouth disease spreads chaos in pork markets”, FASonline, Livestock and Poultry: World Markets and Trade Circular Archives, October. 10 UN News Centre (2010) „UN agency warns of increased foot-and-mouth threats after outbreaks in Asia”, UN News Centre, 28 April [ostatnia wizyta 27 marca 2013]. Muroga, N.; Hayama, Y.; Yamamoto, T.; Kurogi, A.; Tsuda, T. & Tsutsui, T. (2012) „The 2010 foot-and-mouth disease epidemic in Japan”, Journal of Veterinary Medical Science, 74, pp. 399-404 [ostatnia wizyta 30 marca 2020]. 11 Morilla, A.; Yoon, & Zimmerman, J. J. (2002) Trends in emerging viral infections of swine, Ames: Iowa State Press.
Colby był dobrym psiakiem.ale tego biedaka niestety spotkał straszliwy los w zeszły piątek.został praktycznie upieczony żywcem.Allison Marks zostawiła
Władze Korei Południowej poinformowały w sobotę, że testy przeprowadzone u kolejnych czterech świń z przejawami pryszczycy dały wynik pozytywny i ministerstwo rolnictwa rozważa przeprowadzenie szczepień inwentarza żywego w gospodarstwach hodowlanych w rejonie ogniska skąd pochodziły chore zwierzęta, usytuowane są w pobliżu farm, na których już wcześniej stwierdzono rolnictwa podał, że w ostatnich tygodniach zlikwidowano ponad dziesięć tysięcy sztuk trzody chlewnej z farm, gdzie stwierdzono pryszczycę. Władze zakazały także przemieszczania trzody w całym pryszczycy w Korei Południowej notuje się już od prawie dwu lat - mimo wysiłków władz epidemii nie udało się jednak zahamować; przeciwnie, w ostatnim czasie wzrosła liczba chorych przypadki pryszczycy wykryto na trzy tygodnie przed rozpoczęciem piłkarskich mistrzostw świata, które odbędą się w Korei Południowej i w wtorek kategoryczny zakaz importu wieprzowiny z Korei Południowej wprowadziły Chiny. Zakazem objęto także wszystkie produkty wieprzowe. Zapowiedziano też zniszczenie wieprzowiny, importowanej z Korei Południowej oraz zatrzymywanie wszelkich produktów mięsnych przywożonych do Chin przez osoby, powracające z Korei. Służby celne - zapowiedziano w Pekinie - zostaną postawione w stan czerwcu wielu Chińczyków udaje się do Korei Południowej na mistrzostwa świata w piłce nożnej. (aka)Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Death by boiling. Śmierć przez gotowanie to metoda egzekucji, w której osoba ginie przez zanurzenie we wrzącej cieczy. Chociaż nie jest to tak powszechne, jak inne metody egzekucji, gotowanie na śmierć było praktykowane w wielu częściach Europy i Azji . Ze względu na długotrwały proces śmierć przez gotowanie jest niezwykle
Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. Jeśli złamały przysięgę, były grzebane żywcem. If they broke their vows, they were buried alive. Zwłoki ofiar Majdanka były początkowo grzebane w masowych grobach... The corpses of the Majdanek victims were originally buried in mass graves... Wiem, gdzie ciała są grzebane. I know where the bodies are buried. Przez pierwszy rok działania S-21 zwłoki były grzebane w okolicach więzienia. For the first year of S-21's existence, corpses were buried near the prison. Nasze tajemnice są grzebane z nami, Our secrets are buried with us, Nasze tajemnice są grzebane z nami. Our secrets are buried with us. Jedynie Dusze Zrealizowane powinny być grzebane, a nie zwykli ludzie. Only realized souls should be buried, not every common person. Odnaleźli tam ludzkie szczątki grzebane w latach 250-650 wraz z kobiercami przeznaczonymi prawdopodobnie do okrywania szlachetnie urodzonych zmarłych. There, they found human remains buried in the years 250-650 AD together with carpets which were probably intended to cover the noble dead. Jedną z najciekawszych nowoczesnych opcji jest projekt, w którym ogrodzenie składa się z metalowej siatki, w którą grzebane są głazy. One of the most interesting modern options is the design, where the fence consists of a metal grid into which boulders are buried. Kości nie są istotne i te są grzebane, natomiast czaszki przechowywane są w sekretnych miejscach, zwykle pod płaskimi kamieniami lub w jaskiniach. Bones are not important and are buried, but skulls are kept in secret places, usually under flat stones or in caves. Zwłoki zabitych i umarłych chowane były szybko i płytko, a najczęściej w ogóle nie były grzebane - było zbyt mało żywych, którzy mogliby oddać im należną cześć. The bodies of the killed and dead were buried quickly and mostly not buried at all - there were too few living who could give them due honor. W tradycjach uhonorowanych czasem wiecznych Indii, śmiertelne szczątki świętego nie są kremowane w ogniu, lecz są grzebane w bardzo szczególny sposób w ziemi. In the time-honored traditions of eternal India, the mortal remains of a saint are not cremated in fire, but buried in a very special way in the ground. W roku 1675, kiedy zaraza spustoszyła Maltę, ofiary choroby grzebane były zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz kościoła, gdzie dziś jest dziedziniec z przodu, pokryty betonem. In 1675, as the plague devastated Malta, victims of the disease were buried both in and outside the church in the yard in front of the church which today is covered in concrete. I dlaczego niektóre konie były zjadane, a inne - starannie grzebane, czasami razem z właścicielem? And why some horses were eaten, and others - carefully buried, sometimes with the owner? W regionach północnych sadzonki nie powinny być pod żadnym pozorem grzebane - powinny być sadzone na tym samym poziomie, na którym rosły w pojemniku. In the northern regions, saplings should not be buried under any circumstances - they should be planted at the same level at which they grew in a container. Ja opisałabym to jak shabti z późnego Środkowego Królestwa, grzebane wraz z faraonami, by chroniły ich w życiu po śmierci. I'd describe it as a late-middle-kingdom shabti, buried with the pharaohs to protect them in an afterlife. Jak długo służyły, jak o nie dbano, i dlaczego niektóre były zjadane, a inne - starannie grzebane? How long did they serve, how were they cared for, and why were some of them eaten, and others - carefully buried? akt zgonu wystawiony przez właściwy organ (na międzynarodowym formularzu); zaświadczenie zakładu pogrzebowego, że zwłoki nie były grzebane oraz, że trumna ze zwłokami jest przygotowana do transportu zgodnie z międzynarodowymi standardami, Death Certificate (international form); Certification from the Funeral Home that the human remains had not been buried and that the casket, with the remains, has been prepared for shipment according to the international standards; Dzisiaj są także grzebane żywcem, ale nad ziemią. Today, they are also being buried alive, but above the soil. Dzieci wyprowadzają do lasu, gdzie są grzebane żywcem. The children were marched into the forest and buried alive. No results found for this meaning. Results: 28. Exact: 28. Elapsed time: 51 ms. Documents Corporate solutions Conjugation Synonyms Grammar Check Help & about Word index: 1-300, 301-600, 601-900Expression index: 1-400, 401-800, 801-1200Phrase index: 1-400, 401-800, 801-1200
Turek spalił żywcem ciężarną Niemkę w Berlinie – kolejny horror z życia wzięty Posted by mikkeharry 3 lutego, 2015 3 lutego, 2015 Posted in Polityka i media Chociaż od tego jakby poniekąd tragicznego wydarzenia minęło już trochę czasu to nie było mnie długo w przestrzeni publicznej.
Świnie to jedne ze zwierząt o najgorszej reputacji. Uważa się je za brudne i głupie, dla wielu są po prostu nieinteresujące. Na szczęście ich postrzeganie szybko się zmienia. Coraz więcej osób wie już, że są to stworzenia wyjątkowo czyste, a inteligencją przewyższają psy. Wciąż jednak mało mówi się o innych cechach świń. Fot. Compassion In World Farming Oto 6 faktów, o których mogliście nie mieć pojęcia: Świnie uwielbiają się bawić Internet pełen jest rozczulających filmików, pokazujących prosiaczki bawiące się ze sobą. Nawet dorosłe świnie spędzają połowę czasu na zabawie, choć w ich przypadku najczęściej przyjmuje ona formę gryzienia i rycia. Świnie nauczyły się nawet grać w gry wideo za pomocą joysticka. Początkowo gry były proste, a za ich poprawne wykonanie zwierzęta nagradzano. Szybko jednak zaczęto je komplikować. Gry wyraźnie sprawiały im przyjemność – nie przerywały grania nawet wtedy, gdy przestano je nagradzać. Okazują sobie uczucia i wyrażają wiele emocji Są niezwykle towarzyskie i posiadają swoje sympatie, otwarcie okazują uczucia. Towarzystwo innych świń jest dla nich bardzo ważne, ale jako przyjacielskie stworzenia kolegują się też z osobnikami innych gatunków. Znane są historie świń, które uratowały swoich przyjaciół: jedna uratowała chłopca od utonięcia, inna doprowadziła strażaków do cielaka uwięzionego w płonącej oborze. Odczuwają emocje podobnie jak człowiek: radość, smutek, złość i wiele innych. Niektórzy opiekunowie świń wspominają też, że kiedy są niezadowolone potrafią to okazać wprost, strzelając focha. Każda ma inną osobowość Także pod tym względem świnie niewiele różnią się od ludzi. Wśród nich można wyróżnić te odważniejsze i te bardziej ostrożne, te żywiołowe i te spokojniejsze, te wolące zabawę i miłośniczki drapania po brzuszku. Choć właściwie to chyba wszystkie świnie uwielbiają drapanie po brzuszku. Zdarzają się też te złośliwe, mogą połączyć się w gangi z im podobnymi i dręczyć inną świnię. Uwielbiają odkrywać nowe rzeczy Badanie otoczenia to kolejny punkt, któremu świnie poświęcają wiele czasu. Jak na inteligentne istoty przystało, szybko się nudzą i wciąż szukają nowych wrażeń. Ta sama zabawka po jednym dniu jest już mało interesująca, a im więcej nowości tym lepiej. „Zarażają się” emocjami między sobą Emocje odczuwane przez jedną świnię mogą zostać przejęte przez inną. Badania prowadzone pod tym kątem dały zaskakujące wyniki. Część świń uczono przewidywania, czy za chwilę nastąpi coś przyjemnego (nagroda, smakołyk), czy wręcz przeciwnie (odłączenie od stada). Inne z kolei nie były w żaden sposób szkolone. Okazało się, że gdy nietrenowane miały kontakt z wytrenowanymi, przejmowały ich zachowania, takie jak położenie uszu i ogona, a nawet zwiększone wydzielanie kortyzolu – hormonu stresu. Możemy sobie jedynie wyobrazić, jak strach jednej świni z fermy przemysłowej wpływa na inne. Potrafią przyjąć perspektywę innej świni lub nawet człowieka Są w stanie odczytać emocje i intencje innej świni lub człowieka wnioskując z ruchu oczu czy pozycji głowy. Okazuje się także, że potrafią zrozumieć, co oznacza wskazywanie na dany obiekt (np. palcem, żeby pokazać, że coś się pod nim kryje), a nawet same mogą wskazywać. Uważa się także, że są zdolne do odczuwania empatii. Kolejne badania udowodniają, że świnie są o wiele bardziej fascynujące, niż można by przypuszczać. Na pewno te zwierzęta jeszcze niejednym nas zaskoczą. Przeczytaj inne nasze wpisy o świniach: Świnie mają klasę! Czy świnia może mieć nastrój? Otwarte KlatkiNaszym celem jest zapobieganie cierpieniu zwierząt poprzez wprowadzanie systemowych zmian społecznych, dokumentowanie warunków chowu przemysłowego oraz edukację promującą pozytywne postawy wobec zwierząt.
Tłumaczenia w kontekście hasła "were buried alive" z angielskiego na polski od Reverso Context: In the rush, some were buried alive.
Igrzyska wracają do Korei Południowej po trzydziestu latach. Pierwsze, letnie w Seulu, były pełne paradoksów. Z jednej strony po Moskwie i Los Angeles skończyła się szopka z bojkotami, a pod względem organizacyjnym był to skok w nowoczesność, z drugiej jednak można mówić o szczytowym momencie dopingu. Hymn igrzysk, który nosił pojednawczy tytuł „Hand to hand”, spokojnie można było podmienić na „Strzykawka w strzykawkę”.Na niespełna dwa tygodnie przed Pjongczang popytaliśmy też, jak wyprawę do Korei w 1988 r. wspominają polscy sportowcy. ***Chociaż trzydzieści lat to szmat czasu, to jednak w przypadku Półwyspu Koreańskiego przez te trzy dekady wcale aż tak wiele się nie zmieniło. Dziś organizatorzy igrzysk z Południa drżą, czy przywódca komunistycznej Północy Kim Dzong Un nie wywoła wojny atomowej, a pod koniec lat 80. drżeli, czy nic nie strzeli do głowy jego jeszcze bardziej krewkiemu dziadkowi Kim Ir latach 80. Korea Północna próbowała za wszelką cenę zablokować swoich sąsiadów w organizacji igrzysk. Południe było u progu przemian demokratycznych i przyznanie takiej imprezy było dla tego kraju otwarciem się na świat. Z perspektywy Kim Ir Sena, który przez dekady próbował podporządkować sobie terytorium poniżej 38 równoleżnika – a więc pasa Koreańskiej Strefy Zdemilitaryzowanej – był to najgorszy scenariusz. Kiedy impreza na Południu stała się już jednak faktem, Północ próbowała jeszcze przeforsować pomysł, aby igrzyska rozdzielono między Seul a ich stolicę Pjongjang (radzimy nie mylić z Pjongczangiem). Międzynarodowy Komitet Olimpijski odpowiedział jednak krótko – Kim, nie ma takiej kraj poinformował więc, że w takim razie igrzyska bojkotuje i będzie próbował przekonać do tego również inne państwa. Druga część tego planu jednak nie wypaliła i ostatecznie śladem Korei Północnej poszły jedynie Kuba, Nikaragua, Albania i kilka krajów krokiem był więc sabotaż i obrzydzenie sportowego święta. Aby wystraszyć sportowców z Zachodu, posunięto się nawet do zamachu terrorystycznego. Rok przed igrzyskami dwójka północnokoreańskich agentów – Kim Hyun Hee i Kim Seung Il – podłożyło bombę w Boeingu 707 należącym do południowokoreańskich linii lotniczych. Maszyna leciała z Bagdadu do Seulu. Do wybuchu doszło nad Morzem Adamańskim niedaleko Birmy. Zginęło wówczas 115 osób. Wiadomość dla świata miała być oczywista – życie sportowców podczas igrzysk będzie 17 września 1988 r. oficjalnie otwierano igrzyska, pheniańska agencja prasowa oczywiście nawet o tym nie informowała. Poinformowała za to o rzekomej epidemii cholery w Seulu, która ponoć dziesiątkowała sportowców i zmuszała pozostałych do panicznej ucieczki…Atmosfera w trakcie imprezy była więc wyjątkowo ciężka, dlatego nic dziwnego, że bezpieczeństwa pilnowało wówczas 120 tys. policjantów i ponad 600 tys. żołnierzy. To była mobilizacja jak na wojnę, a nie czyli podstawa dietyTyle polityki, a sport?Tamte igrzyska już na zawsze będą kojarzyć się przede wszystkim z „najbrudniejszym biegiem w historii”, czyli finałem 100 m z udziałem Amerykanina Carla Lewisa i Kanadyjczyka Bena goście wzajemnie się nie znosili, nie rozmawiali ze sobą, nawet starty w mityngach często dobierali tak, żeby tylko nie musieli oglądać swoich gęb. Finał setki wygrał Johnson z nowy rekordem świata s., ale po trzech dniach komisja antydopingowa poinformowała, że wykryto u niego steryd anaboliczny stanozolol. Sprinter stracił medal, rekord, został sportowym kryminalistą i symbolem jednego z największych przekrętów w historii igrzysk. Chociaż jak się okazało po latach, mało który z uczestników tamtego biegu był w swojej karierze czyściutki jak łza.(Źródło: Daily Mail)Drugi najważniejszy kadr z tamtych południowokoreańskich igrzysk, to kosmiczny, obowiązujący wciąż do dziś rekord świata Florence Griffith-Joyner w biegu na 200 m – s. (ekstrawagancka „Flo-Jo” kilka tygodni wcześniej podczas zawodów w USA pobiła też rekord na 100 m – s.). W oparach dopingowych podejrzeń żyła aż do swojej śmierci w 1998 r., kiedy śpiąc we własnym łóżku w Kalifornii udusiła się na skutek ataku padaczki. Oficjalnie przedwczesna śmierć Amerykanki nie miała związku z dopingiem, ale jej wyniki z Seulu, czyli dwa złote medale, do dziś pozostają jednym z najbardziej w ogóle uznawany był za apogeum dopingu (były to ostatnie igrzyska dla sportowców z NRD). Komisja antydopingowa i MKOl dobrały się wprawdzie jeszcze do skóry kilku oszustom startującym w podnoszeniu ciężarów, zapasach i judo, ale tak naprawdę to była farsa, działania pozorowane. Najlepszym tego przykładem jest wspomniany już Carl Lewis, który po dyskwalifikacji Johnsona wciąż figuruje jako mistrz na 100 m, chociaż od lat wiadomo, że przed Seulem miał aż trzy pozytywne wyniki testów. Jak się z tego tłumaczył? Koniecznością przyjmowania leków na Seulu jedną z największych gwiazd była również NRD-owska pływaczka Kristin Otto, czyli zdobywczyni aż sześciu złotych medali. Po latach wyszło na jaw, że była jednym z „wyrobów” systemu dopingowego działającego we wschodnich Niemczech. Chociaż sama do dziś utrzymuje, że jako młoda zawodniczka nie miała świadomości czym była faszerowana i była ofiarą słynnego NRD-owskiego planu pod kryptonimem „ się klasyfikacją medalową z południowokoreańskich igrzysk nie ma więc pewnie większego sensu, ale z kronikarskiego obowiązku przypomnijmy: wygrało ZSRR (132 krążki) przed NRD (102) i Stanami Zjednoczonymi (94). Polska zajęła 20. miejsce z 16 medalami, z których dwa były złote. Mistrzostwo zdobyli wówczas jedynie Waldemar Legień w judo i Andrzej Wroński w MEDAL ZSRR NIE DA SIĘ POSTAWIĆ, ALE NAJSZERSZA OFERTA DOTYCZĄCA ZIMOWYCH IGRZYSK OLIMPIJSKICH JEST W LVBET!Skórzaną kurtkę z Korei mam do dziś!A jak wycieczkę do Korei Południowej – niekoniecznie tylko od strony sportowej – wspominają nasi olimpijczycy?Artur Partyka był wtedy zaledwie 19-letnim szczypiorkiem, który poleciał na Półwysep Koreański w nagrodę za dobry występ na mistrzostwach świata juniorów. Jak mówi, wprawdzie nawet w tak młodym wieku mógł już pochwalić się licznymi podróżami do Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Turcji, a nawet na Kubę, ale perspektywa wyjazdu do Korei to było coś.– Pełna egzotyka. Pamiętam, że po otrzymaniu nominacji olimpijskiej zacząłem od razu wertować książki, które mówiły o Korei Południowej. Jadąc tam miałem więc świadomość, że to państwo będące w konflikcie z Koreą Północną. Już sama podróż była ciekawa, bo wtedy jeszcze leciało się tam przez Anchorage na Alasce, a nie jak obecnie przez Rosję – mówi w rozmowie z Weszło były skoczek wzwyż. – Wspominam Koreę głównie przez pryzmat obserwacji, jak wyglądała tam nie tylko organizacja, ale i cały sportowy świat na najwyższym poziomie. Pamiętam, że oprócz notatek, mam stamtąd także potężną kolekcję zdjęć. Dostałem od swojego trenera aparat, przedstawił mi całą instrukcję, jak mam go obsługiwać, i później powstało mnóstwo zdjęć. Oprócz turystycznych przeważały fotografie ze stadionów, gdzie podglądałem największe gwiazdy. To było dla mnie coś obraz Korei Południowej zaskoczył. Już na lotnisku w Seulu po wyjściu z samolotu dostał swojego opiekuna, który miał mu we wszystkim pomagać w czasie pobytu. Nie spodziewał się też, że „egzotyka” może być tak nowoczesna. W pamięci zapadła mu wizyta w siłowni w wiosce olimpijskiej. Kiedy zobaczył sprzęt do ćwiczeń, aż zbielało mu oko. Jak mówi, w Polsce niektóre urządzenia pojawiły się dopiero w połowie lat 90., a nawet jeszcze później.– Sam nie miałem punktu odniesienia, ale z tego co mówili starsi koledzy już startujący na igrzyskach, Seul był skokiem w nowoczesność pod każdym względem. To właśnie od Korei rozpoczęły się igrzyska tej epoki, jaką możemy przypisać do dzisiejszych. To był również początek ery telewizyjnej, podpisywano wielkie kontrakty z NBC, od tego czasu prawa do transmisji zaczęły być wysoko wyceniane. To był nowy początek – dodaje nasz dwukrotny medalista olimpijski z Barcelony i z Korei medalu nie przywiózł, bo nie przebrnął eliminacji, ale pamiątek innego rodzaju miał stamtąd całkiem sporo. Tym bardziej, że tamtejsze sklepy – w odróżnieniu od polskich – były wprost przeładowane towarami.– Do dzisiaj pamiętam fantastyczne ceny butów i dresów, które tam kupowaliśmy. Przywiozłem z Korei pięć czy sześć par, gdzie „adidasy” do biegania kosztowały 3-4 dolary, a do koszykówki około 10. Do dzisiaj mam też stamtąd skórzaną kurtkę. Mimo trzydziestu lat wciąż świetnie się trzyma i nawet można jeszcze zaryzykować wyjście w niej do miasta. Cały czas jest ze mną – śmieje się były skoczek, który wciąż pamięta nawet wysokość kieszonkowego, które olimpijczycy dostawali z Polskiego Komitetu Olimpijskiego. – Proszę sobie wyobrazić, że w 1988 r. PKOl dał nam kieszonkowe w wysokości, uwaga, 300 dolarów! Wtedy trudno to było nawet wydać. O ile dobrze pamiętam, to jeszcze stówkę przywiozłem do 300 DOLCÓW OD PKOL – TRZY DYSZKI WOLNEGO ZAKŁADU OD LV BET! SPRAWDŹCIE TUTAJ!Panie Kwaśniewski, czas minąłJudoka Waldemar Legień, który w finale kategorii 78 kg pokonał niemieckiego mistrza olimpijskiego z Los Angeles Franka Wieneke, potwierdza dobrą organizację imprezy, ale jak mówi, igrzyska zaczęły się dość kiepsko. Chodzi o ceremonię otwarcia, która może dla kibiców była widowiskiem, ale sportowców wymęczyła.– Nie dość, że trzymali nas kilka godzin na stadionie, to jeszcze ten powrót do wioski olimpijskiej… – wzdycha tylko judoka, który od lat mieszka we Francji. – Byliśmy elegancko ubrani, w garniturach, z kapeluszami na głowach, a że było gorąco, to powrót był koszmarny. Każdy marzył, żeby tylko jak najszybciej wbić się w autobus i znaleźć się w swoim pokoju. I tutaj organizacja zawiodła. Kiedy cały tłum dojechał do punktu kontrolnego przy wejściu do wioski i zaczął się pchać, to bariera odgradzająca po prostu pękła i… już nie było żadnej kontroli. Jak Koreańczycy to zobaczyli, to aż się tej wpadki na starcie, Legień przyznaje jednak, że gospodarze niezwykle skrupulatnie dbali o bezpieczeństwo. Było to zrozumiałe, ponieważ z tyłu głowy wszyscy mieli jeszcze zamach w Monachium w 1972 r.– Wejście do naszych budynków było bardzo „limitowane”. Pamiętam historię z Aleksandrem Kwaśniewskim, który był wtedy ministrem sportu. Co ciekawe, nawet jak on do nas wchodził, to obowiązywały go limity czasowe. Miał być w budynku „od-do” i musiał się dostosować, gdzie był przecież ważną osobą – mówi Legień i dodaje: – Cały czas byliśmy pod ścisłą ochroną, czasami aż do przesady. Kiedy zdobyłem złoty medal, chciałem zatelefonować do Polski. A ponieważ różnica czasu była spora, to poszedłem dzwonić około północy. Wychodzę z budynku, a Koreańczyk pyta się – po polsku – gdzie ja idę. Byłem w szoku. Może nie miałem 100 lat, ale byłem dorosły i mogłem chodzić gdzie kolei Zenon Jaskuła, czyli nasz kolarski wicemistrz olimpijski w jeździe drużynowej, południowokoreańskich igrzysk wprost nie może się nachwalić. Jak mówi, wszystko było tam na tip-top.– Jadąc tam słyszeliśmy różne opinie, ale na miejscu byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni. Podczas ostatnich igrzysk sportowcy narzekali na brudne pokoje i inne niedociągnięcia, a tam niczego takiego nie było. Mieszkania schludne, wszystko aż lśniło. Podobnie sam Seul. Wyskoczyliśmy do miasta po zdobyciu medalu i byłem pod dużym wrażeniem. To po prostu światowa metropolia. Nawet smogu nie było, jak to często jest w azjatyckich miastach. Ludzie też w porządku, fajny naród – opowiada który osiem lat później poleciał również na igrzyska do Atlanty, ryzykuje nawet stwierdzenie, że Koreańczycy z południa wyprawili o niebo lepszą imprezę niż Amerykanie.– Wszystko było przygotowane perfekcyjne: infrastruktura, organizacja, wejścia na obiekty, ochrona, nawet kuchnia z daniami z całego świata była czynna całą dobę i można było zjeść o czwartej nad ranem. A w Stanach, gdzie igrzyska okazały się dla mnie wielkim rozczarowaniem, wiele rzeczy było niedopracowanych. Stare budynki, zniszczone mieszkania, jedzenie to często były jakieś fast foody w McDonald’s. Żywność była tam po prostu… gówniana. Nie to co w Korei. RAFAŁ BIEŃKOWSKITYLKO DO 15 LUTEGO, BONUS BEZ DEPOZYTU W WYSOKOŚCI 30 PLN U NASZYCH KUMPLI Z LV BET!LV BET ZAKŁADY BUKMACHERSKIE POSIADA ZEZWOLENIE URZĄDZANIA ZAKŁADÓW WZAJEMNYCH WYDANE PRZEZ MINISTRA FINANSÓW. UDZIAŁ W NIELEGALNYCH GRACH HAZARDOWYCH MOŻE STANOWIĆ NARUSZENIE PRZEPISÓW. HAZARD ZWIĄZANY JEST Z RYZYKIEM.
Zjedzeni żywcem (film 1977) maj 1977 r. 20 września 2010 r. Zjedzeni żywcem (tytuł oryg. Eaten Alive) – film fabularny produkcji amerykańskiej z 1977 roku, horror w reżyserii Tobe’a Hoopera, dziś uznawany za jeden z klasyków podgatunku gore .
"Obudził mnie głośny huk. Rytmicznie przybierał na sile, aż przeszedł w metaliczny łoskot. Półprzytomny spojrzałem na zegarek: trzecia nad ranem. Mnisi rozpoczęli ceremonię instrumentów, czyli za 15 minut muszę być gotowy do wyjścia…" Choć - planując podróż dookoła świata - przeszło mi to przez myśl i trochę o tym czytałem, finalnie nie zaplanowałem pobytu w świątyni. Zarzuciłem temat i leżał sobie odłogiem... Gdy jednak zbierałem się do wyjazdu z Japonii i zaczynałem rozglądać się za noclegami w Korei Południowej, przypadkiem trafiłem na wzmiankę o Templestay Week - akurat w tym czasie odbywała się akcja promująca odwiedziny i krótkie pobyty w koreańskich świątyniach. Za jedną piątą regularnej ceny można przez chwilę żyć jak buddyjski mnich - ze wszystkimi tego plusami i minusami. Potraktowałem to jako to znak: cena świetna (równa noclegowi w seulskim hostelu), doświadczenie (mam nadzieję) niezapomniane i wreszcie coś całkowicie nowego - rezerwuję! DZIEŃ 1 Pociąg szybkiej koreańskiej kolei zostawia mnie na pustym peronie 200 kilometrów od Seulu. Dalej jadę niewielki, lokalnym autobusem, który podwozi mnie do schludnego parku u podnóży góry Hwangaksan - na jej zboczu kryje się bajkowa świątynia Jikjisa. To bardzo ważny ośrodek koreańskiego buddyzmu - założona w 418 roku, dotkliwie zniszczona podczas japońskiej inwazji na Koreę i odbudowana na początku XVII wieku, jest dziś odwiedzana przez tłumy Koreańczyków. Od świątynnej bramy, pomalowanej w sceny z życia Buddy, dzieli mnie przyjemny (choć trochę męczący) 15-minutowy spacer - czerwieniejące, jesienne drzewa wynagradzają jednak cały wysiłek. - Witam w Jikjisa! Proszę, wejdź - wita mnie wesoła Hally, która odpowiada w świątyni za program Templestay. Podpisuję się na liście, dostaję broszurę informacyjną i wyblakły, pomarańczowy strój mnicha-adepta. - Chodźmy, pokażę ci twój pokój. Możesz teraz chwilę odpocząć. Później oprowadzę cię po świątyni, a po południu zjemy obiad. Pamiętaj proszę, żeby na terenie świątyni nosić ten strój, a mnichów pozdrawiać ukłonem. O, w ten sposób, z rękoma przy klatce piersiowej - próbuję, co niezwykle bawi Hally. - Nie aż tak nisko! Półukłon wystarczy - poucza mnie uroczym, łamanym angielskim. Mój i trzy inne pokoje mieszczą się w schludnym, drewnianym pawilonie. Który stoi przy głównym i najważniejszym dziedzińcu klasztoru. Najważniejsza i najstarsza świątynia kompleksu - niemal przed moimi drzwiami. To tu mnisi oddają 108 pokłonów. Mój pokój mieści się w niewielkim pawilonie na głównym dziedzińcu świątyni - przez papierowe, przesuwane drzwi widzę kolorowe drzewa, główny ołtarz i dwa zabytkowe obeliski, o których - jak się później dowiaduję - Koreańczycy uczą się na lekcjach historii. Według planu dnia jest teraz czas na zapoznanie się z innymi członkami programu, ale jestem w świątynia sam, więc zakładam swój nowy strój - szerokie spodnie i luźną koszulę - i idę na krótki spacer. Okolica jest naprawdę przepiękna! Jikjisa jest niezwykle popularna wśród Koreańczyków, którzy naprawdę licznie ją odwiedzają (i dla których byłem nie lada rozrywką). Chwilę przed 17:00 Hally zabiera mnie na stołówkę, gdzie mam pół godziny na obiad - to będzie ostatni posiłek tego dnia. Mnisi jedzą go razem z nami, jednak w innej części pomieszczenia, więc nie mogę ich poobserwować. Wegański posiłek składa się z ryżu, tofu i kilku rodzajów kimchi, czyli koreańskich pikli i kiszonek. Dostaję też prostą, lekką zupę, w zasadzie bulion warzywno-grzybowy. Do tego mnóstwo świeżej kolendry (z korzonkami), która ma oczyszczać krew i czarkę bardzo słabej herbaty. Przezornie zjadam podwójną porcję ryżu i idę z Hally przed niewielką wiatę niedaleko budynku stołówki, gdzie mnisi zaczęli już ceremonię instrumentów - odbywa się ona dwa razy dziennie i jutro brutalnie obudzi mnie o 03:00 nad ranem. Pod strzelistym dachem z ciemnej dachówki wiszą wielki bęben, metalowy gong i duża, drewniana ryba. - Mnich uderza kolejno we wszystkie instrumenty, zaczynając od bębna. Odgłos niesie się po całej dolinie i symbolizuje modlitwę za dusze naszych przodków oraz cierpiących zwierząt - tłumaczy mi Hally szeptem, a ja mam nieodparte wrażenie, że dowiedziałbym się dużo więcej, gdyby nie ta nieszczęsna bariera językowa. Co za pech! Po niespełna pół godzinie mnisi oddalają się szybkim krokiem w stronę głównego ołtarza, gdzie - jak co dzień o tej porze - oddadzą 108 pokłonów przed posągiem buddy, w trakcie których będą niskim głosem intonować tekst ze świętych, buddyjskich ksiąg. Rytmiczność i energiczność modlitwy (pełny pokłon zaczyna się stojąc, później się klęka, opiera łokcie na podłodze, następnie dotyka się czołem ziemi i unosi się dłonie na wysokość uszu) ma ułatwić oczyszczenie umysłu, odgonienie złych myśli i skupienie uwagi. Jako turysta i żółtodziób jestem zwolniony z tej części dnia. - Połóż się już spać, czeka cię bardzo wczesna pobudka! - macha mi na do widzenia Hally i dołącza do mnichów. Bardzo chętnie, myślę sobie, ale jest dopiero 18:00 i nie wiem, jak miałbym zasnąć. Gdy jednak wracam do pokoju, typowa dla Korei podgrzewana podłoga robi swoje - mój cienki materac, który leży bezpośrednio na niej, jest przyjemnie ciepły, więc odpływam w okamgnieniu. DZIEŃ 2 Gdy w półśnie udaje mi się wreszcie założyć luźne i szerokie spodnie, słyszę przed drzwiami kroki. Zrywam się i wychodzę w ciemną, zimną noc. Kieruję się w stronę światła, które sączy się z głównego ołtarza. Zostawiam buty na zewnątrz i przez niewielkie drzwi wchodzę chłodnego pomieszczenia, które pachnie kadzidłami i starym drewnem. Światło świec odbija się od posągów i zdobień, więc w całym pomieszczeniu migoczą złote refleksy. Hally przygotowała mi matę, na którą bezgłośnie wskazuje, gdy tylko pojawiam się w świątyni. Zajmuję swoje miejsce i wsłuchując się w gardłowy śpiew mnichów, pokracznie próbuję naśladować Hally i powtarzać ruchy pełnego pokłonu. Choć nie mam pojęcia, o czym jest intonacja (przyznaję się, nie przeczytałem broszury), jej rytmiczność pozwala mi skupić się na własnych myślach - w dość osobliwym stanie, w lekkim półśnie, z obolałymi kolanami i skostniałymi dłońmi, myślę nad wszystkim, co doprowadziło mnie w to miejsce. Ciężko mi i zimno, ale w gruncie rzeczy przyjemnie: odpływam spokojnie w głębokiej refleksji, a zapach kadzideł i gardłowy śpiew mnichów wibrują mi w głowie. Gdy godzinę później ceremonia dobiega końca, Hally prowadzi mnie do małej świątynki opartej o ścianę lasu - czas na poranną medytację. W słabym świetle latarki idziemy szybko po wysokich, kamiennych stopniach, pokrytych równo mokrymi liśćmi. Mam szczęście, bo jestem jedynym gościem nocującym w klasztorze, więc zamiast normalnej, grupowej medytacji, ląduję na prywatnej lekcji u jednego z mnichów. Siedzimy na przeciwko siebie w małym, ciemnym wnętrzu - ja po turecku, on w pozycji lotosu - a wokół tlą się kadzidła i migoczą płomienie świec. Słucham o buddyzmie, medytacji i dyscyplinie umysłu, a w duszy nie mogę przestać się uśmiechać - czy to nie jest cudowne? Dla takich chwil warto jechać na drugi koniec świata, warto rzucać pracę, wywracać życie do góry nogami i zapuszczać się głęboko na koreańską prowincję. Dochodzi 06:00 i mam teraz czas na odpoczynek przed śniadaniem. W moim przypadku oznacza to jedno - głęboki sen. W tej niewielkiej świątynce na obrzeżach kompleksu odbyła się moja prywatna lekcja medytacji. Dla koreańskich świątyń buddyjskich typowe są bardzo kolorowe i misterne zdobienia. Po śniadaniu - które od obiadu różni się tym, że ryż podano w formie ciepłego kleiku - czeka mnie jeszcze jeden element programu: medytacja podczas spaceru. Medytacja nie jest zależna od czynności, którą się wykonuje, a buddyści starają się ją uprawiać możliwie najczęściej - to ich podstawowe narzędzie oczyszczania umysłu. Idę więc z jednym z mnichów stromą dróżką w stronę szczytu Hwangaksan i w ciszy podziwiam piękną przyrodę. Koreańska jesień, podobnie jak japońska, jest niezwykle malownicza. A może to po prostu jesień w górach? Otaczające nas szczyty przykryte są chmurami, przez które delikatnie przebija się słońce. Wokół słychać śpiew ptaków i szum wody. Jest cicho i przyjemnie, a po kilkunastu minutach czuję się wypoczęty tak, ja gdybym spędził tu co najmniej tydzień. Po 40 minutach docieramy do małej świątynki schowanej w lesie, gdzie jej opiekunka - mniszka z Birmy - częstuje nas zieloną herbatą i świeżym ciastem ryżowym. Nie rozumiemy się nawzajem zupełnie, ale uniwersalne gesty i mnóstwo uśmiechu wystarczą. Na pożegnanie dostaję małą, zieloną czarkę do herbaty, której glazura zdążyła się już pokryć pajęczyną pęknięć oraz głęboki ukłon, gest szacunku i znak pokoju. Odwzajemniam go najlepiej jak potrafię, macham z uśmiechem na do widzenia i dołączam do mnicha na ścieżce prowadzącej w dół. Jestem kompletnie zachwycony i w tym stanie wesołego oczarowania dopakowuję później swój bagaż i żegnam się z Hally, dziękując jej za gościnę. Już teraz wiem, że to będzie jedno z najfajniejszych wspomnień mojej podróży... Moje niecodzienne pamiątki: buddyjski "różaniec" (żeby nie zgubić rachuby przy 108 pokłonach) i tradycyjna czarka do herbaty. INFORMACJE PRAKTYCZNE JAK I KIEDY JECHAĆ: Z Polski do Seulu lata bezpośrednio LOT. Największe europejskie linie lotnicze oferują połączenia z przesiadką. W zależności od wybranej świątyni, dotrzesz do niej dobrze rozwiniętą siecią kolejową lub autobusową (jedna i druga na wysokim poziomie, TU znajdziesz więcej informacji). Świątynie zapewniają szczegóły dojazdu. Klimat Korei Południowej jest przyjemny wiosną i jesienią. Lato jest parne (i deszczowe), zima - zimna, zwłaszcza w północnej części kraju. TEMPLESTAY: O pobycie w koreańskiej świątyni przeczytasz na - na stronie dostępne są informacje praktyczne, a także lista dostępnych świątyń (dość długa). Programy są z reguły oddzielne dla obcokrajowców i Koreańczyków, zdarzają się jednak mieszane. Cena za 2 dni i 1 noc (w tym 3 posiłki) to 5000 KRW (ok. 170 zł). Programy różnią się w zależności od świątyń: są mniej ub bardziej rozbudowane, czasem dość restrykcyjne, a czasem liberalne. Warto śledzić aktualności na stronie, bo rezerwując pobyt w czasie Templestay Week zapłacisz tylko 1/5 regularnej ceny. Jedzenie oczywiście bezmięsne, a jeśli zdecydujesz się wybrać świątynię w górach, warto wziąć wygodne buty.Sanktuarium męczenników koreańskich w Haemi zostało uznane przez Stolicę Apostolską za międzynarodowe miejsce pielgrzymkowe. Upamiętnia ono śmierć ok. 2 tys. katolików, których pogrzebano żywcem w czasie prześladowań w drugiej połowie XIX wieku. Modlił się tam papież Franciszek w czasie swej podróży do Korei Południowej.
1 lutego 2022ŚwiatW katedrze w Seulu święcenia kapłańskie przyjęło 23 diakonów. "Kościół w Korei "przekształcił się z «Kościoła, który przyjmuje» w «Kościół, który daje»" - powiedział arcybiskup, Peter Chung Soon-taick, który udzielał święceń. W czasie liturgii abp Chung dziękował Bogu za dar tych święceń, a także rodzicom nowych księży, proboszczom i siostrom zakonnym, oraz ich nauczycielom, wykładowcom, przewodnikom duchowym i wszystkim, którzy wspierają nowo wyświęconych w ich powołaniu do służby Kościołowi. „Kościół, który daje” Trzech neoprezbiterów jest członkami Seulskiego Międzynarodowego Katolickiego Stowarzyszenia Misyjnego, założonego przez archidiecezję w 2005 roku, aby wysyłać misjonarzy do Ameryki Łacińskiej. Jak zaznaczył ordynariusz Seulu, jest to konkretny znak, że Kościół w Korei „przekształcił się z «Kościoła, który przyjmuje» w «Kościół, który daje» i jest gotowy do podejmowania wysiłków misyjnych w świecie”. Liczba katolików zwiększyła się niemal o połowę Z powodu aktualnych obostrzeń sanitarnych w mszy uczestniczyli wyłącznie rodzice nowych księży. Archidiecezja Seulska liczy aktualnie 966 księży. W całej Korei Płd. liczba katolików zwiększyła się o w ciągu ostatnich 20 lat niemal o połowę. Jest ich obecnie prawie 6 mln. kh, Vatican News/Stacja7
Dwoje chrześcijan zostało spalonych żywcem w zeszły piątek w nigeryjskiej wiosce Manyi-Mashin, w regionie Kaduna. Od stycznia do maja islamscy pasterze Fulani zabili przynajmniej 470 wyznawców Chrystusa. Dwójka chrześcijan nie zdążyła uciec przed atakiem islamskiej milicji ludu Fulani na nigeryjską wioskę w regionie Kaduna.Korea Północna ograniczyła racje żywnościowe dla mieszkańców do 300 gramów dziennie, co o tej porze roku jest najniższym poziomem w historii, a w związku z najgorszymi zbiorami od 10 lat możliwe jest dalsze racjonowanie żywności, ostrzegła ONZ. - Nowe szacunki na temat bezpieczeństwa żywnościowego w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej wskazują, że w efekcie najgorszych zbiorów od 10 lat, które były spowodowane okresami suszy, falami upałów i powodziami, 10,1 miliona osób zagrożonych jest poważnym kryzysem żywnościowym, co oznacza, że mogą oni nie mieć wystarczającej ilości pożywienia do następnych zbiorów - powiedział Herve Verhoosel, rzecznik ONZ-owskiego Światowego Programu Żywnościowego (WFP). Handel kwitnie mimo sankcji Mimo obowiązujących sankcji międzynarodowych handel na granicy Korei Płn. z Chinami kwitnie. Wbrew zakazom sprowadzane są owoce morza - podał południowokoreański dziennik "Dzoson Ilbo", powołując się na informacje Radia Wolna Azja... Dodał on, że produkcja rolna w Korei Północnej wyniosła 4,9 milionów ton, czyli była najniższa od sezonu 2008-09, co oznacza, że deficyt żywności w tym kraju sięga 1,36 miliona ton. Spośród tych 10,1 miliona osób zagrożonych brakiem żywności 7,5 miliona do osoby zależne od państwowych racji żywnościowych (ogólna liczba osób, które je otrzymują to 17,5 miliona), zaś 2,6 miliona to rolnicy pracujący w państwowych gospodarstwach rolnych. Badanie sytuacji żywnościowej w Korei Północnej zostało przeprowadzone na prośbę tego państwa w dniach od 29 marca do 12 kwietnia przez dwie wyspecjalizowane agencje ONZ - WSP oraz Organizację NZ ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Są one jednymi z nielicznych organizacji pomocowych, które wpuszczane są przez władze Korei Północnej na swoje terytorium. Jak poinformował WFP, na przełomie lipca i sierpnia ma być przeprowadzone kolejne badanie sytuacji żywnościowej w tym kraju. W połowie lat 90. XX wieku w wyniki potężnej klęski głodu w Korei Północnej zmarło, jak się szacuje, ok. 3 milionów osób. Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś
35 organizacji religijnych, w tym między innymi protestanckich, katolickich czy buddyjskich, skrytykowało rząd Korei Południowej za zakopywanie zwierząt żywcem w trakcie likwidacji stad w związku z epidemią pryszczycy.
AJ Garcia jest Wenezuelczykiem i prozwierzęcym aktywistą mieszkającym w Korei. Spędził ponad rok, jeżdżąc po psich farmach i dokumentując panujące w nich warunki. Współpracował z koreańską policją w rozpracowywaniu gangów organizujących walki psów i przemyt nielegalnych zwierząt do kraju. Wraz z koreańską żoną przewodzi organizacji Coexistence of Animal Rights on Earth (CARE). W Korei zasłynął z 9-dniowej głodówki przy wejściu do seulskiego ZOO, protestując przeciw procederowi sprzedawania egzotycznych zwierząt do rzeźni. Prowadzi popularną restaurację wegańską w Seulu, Huggers. AJ jest jednym z bohaterów mojego reportażu Kością w gardle opublikowanym w Tygodniku Powszechnym i pomógł mi dostać się na jedną z psich farm. Posłuchaj też mojej rozmowy w Tok Fm na temat kultury jedzenia psów w Korei. Z archiwum AJ Garci. W czym Korea wyróżnia się na tle innych państw regionu, jeśli chodzi o jedzenie psów? Korea jest jedynym państwem, które hoduje psy na ubój. W innych częściach świata łapie się po prostu zwierzęta z ulicy. Wynika to zazwyczaj z biedy. W Korei mięso psa jest dość luksusowe i przypisuje mu się niezwykle zdrowotne właściwości. Niestety psie farmy są często jedyną opcją dla ludzi, którzy chcą pozbyć się pupila. Nie ma za wielu opcji dla posiadaczy zwierząt, którzy nie mogą się nimi dłużej zajmować. W Korei schroniska dla zwierząt nie przyjmują prywatnych zwierząt. Legalnie właściciel może swojego podopiecznego sprzedać lub oddać komuś. Kończy się to zazwyczaj tak, że zwierzęta sprzedawane są do rzeźni. W Korei do dziś istnieją nawet obwoźni hycle, którzy jeżdżą od wioski do wioski i pytają o kupno psa. Koreańczycy posiadający psa na prowincji często nam mówią, że boją się jego kradzieży. Słyszeliśmy już różne historie tego typu. Ogólnie rzecz biorąc to wielki biznes. Szacuje się, że w Korei każdego roku spożywa się 2,5 miliona psów, a to są statystki rządowe , które są bardzo przybliżone. Prawdopodobnie biznes jest dużo większy. Przez rok spotykałeś się z psimi farmerami. Jak zdobyłeś ich zaufanie? Czy przemysł ten bardzo różni się, od dajmy na to, przemysłu wieprzowego? Mówiłem, że sam jestem zainteresowany otwarciem takiego biznesu. Wszystko mi pokazywali i nawet do dziś mam dobre kontakty z niektórymi. Wiele osób wykonuje tę pracę z braku alternatywy lub ze względu na rodzinny biznes. W przeciwieństwie do świń ubój psów znajduje się w szarej strefie. Farmy oczywiście różnią się standardami, ale z reguły jest bardzo źle. Psy nie nadają się do chowu klatkowego. Upchane do kojców nieustanie się gryzą. Jest strasznie głośno. Psy często nie dostają w ogóle wody, karmione są jedynie papą z odpadów. A te często w ogóle nie nadają się dla psów. Jak Koreańczycy reagują, gdy obcokrajowiec mówi im, co mają jeść? Gdyby Hindusi mieszkający w Polsce protestowali przeciwko ubojowi świń, bylibyśmy pewnie zszokowani. Wiem, o co ci chodzi. Oczywiście ludzie nie lubią słuchać od obcych, co jest dobre, a co złe. Koreańczycy, jak zapewne dobrze wiesz, mają bardzo silną tożsamość kulturową. Używają argumentu o „kulturze” by usprawiedliwić wiele rzeczy, a jedną z nich jest psie mięso. W mojej organizacji jestem jednak jedynym obcokrajowcem. Świadomość społeczna rośnie. Wierzę, że pewne rzeczy są uniwersalne i można o nich dyskutować. Wiele osób po prostu nie miało styczności z ideami prozwierzęcymi. Nie miało pojęcia, z jakimi problemami mierzy się przemysł psininy. Zasadniczo intelekt świni jest porównywany do intelektu psa. Zdarza się, że ludzie posiadają świnkę, jako przyjaciela domowego np. we Francji taki status nierzadko mają świnie zajmujące się znajdywaniem trufli. Podejrzewam, że świńskim rzeźniom w Korei też można by wiele zarzucić. Dlaczego więc tak bardzo twoja organizacja walczy z przemysłem psiego mięsa? Naszą naczelną zasadą jest dążenie do niwelowania niepotrzebnego cierpienia. Korea jest bardziej nowoczesna od wielu innych krajów. Zakazanie przemysłu psininy jest pierwszym krokiem do poprawy statusu zwierząt w Korei w ogóle. Nie będziemy mogli się posunąć do przodu na innych płaszczyznach, jeśli ta sprawa nie zostanie zamknięta. W Korei mięso psie wydaj się otoczone wieloma wierzeniami z pogranicza medycyny ludowej i wręcz magii. Mówi się o funkcjach wzmacniających, zapewniających długowieczność czy o zbawiennym wpływie na potencje. Nie ma żadnych danych dowodów naukowych na specjalne właściwości psiego mięsa. Problemem jest to, że profesjonalni doktorzy często polecają mięso psie swoim pacjentom – jako formę kuracji. Kilka lat temu głośna była sprawa dotycząca napaści na ambasadora USA przez koreańskiego nacjonalistę. Ktoś wysłał rannemu ambasadorowi do szpitala psie mięso. Zapewne w dobrej wierze, ale incydent ten tylko zaognił całą sytuację. Pomagałeś policji walczyć z nielegalnymi psimi walkami. Czy trudno jest dostać się na taką ustawkę? Zbyt łatwo. Zmuszanie psów do walki to najgorsza rzecz, jaką możesz zobaczyć. Nic mną tak nie wstrząsnęło. Niestety ludzie organizujący te walki mają jakieś kontakty z policją i bardzo trudno jest coś z tym zrobić. Większe sukcesy odniosłem w śledzeniu nielegalnego przemytu zwierząt. W Korei pewną popularnością cieszy się przemyt małych małp. Udało nam się z policją rozpracować przemytniczą grupę. Protest pod seulskim zoo. Archiwum AJ Garci. Przemysł zwierząt domowych rośnie w Korei. To chyba dobrze? To ma dobre strony, bo z reguły trochę uwrażliwia społeczeństwo, ale jest też ciemna strona. Ludzie traktują kotki i pieski jak przedmioty. Klasie średniej szybko nudzi się niańczenie. Gdy szczeniak dorasta, to już nie jest tak słodki. Wielu właścicieli sprzedaje wtedy zwierzaka hyclom. Ciągle mamy też sytuacje, w których odnajdujemy zwierzęta, często żywe, w koszu na śmieci. To ying i yang. Tajwan dopiero co zakazał uboju kotów i psów. To był proces. Faktycznie ostatnia ustawa była gwoździem do trumny. Korea zawsze stara się być najlepsza i wykorzystujemy ten fakt. Przecież chcecie być liderem, czyż nie? Japonia pod względem ochrony zwierząt bije was na głowę! Te argumenty zaskakująco dobrze działają. W przeciwieństwie do argumentu o cierpieniu i okrucieństwie. Koreańczyków nie obchodzi cierpienie zwierząt? Mało kogo. Znamy co prawda wielu polityków, którzy nas popierają, ale nigdy nie powiedzą tego publicznie. Ponieważ wciąż dla wielu jedzenie psiego mięsa to ważna część koreańskiej kultury. Choć ciągle słyszymy, że nie możemy mówić ludziom, co mają jeść. Większość ludzi pyta jednak pragmatycznie. Gdzie w tym zysk? Dużo się dziś mówi, o zrównoważonym rozwoju np. Ile wysiłku trzeba włożyć w produkcje mleka krowiego, podczas gdy wystarczy zasadzić trochę migdałowców, zmielić to i mamy mleko migdałowe. I w Korei oni to robią. Bo to jest bardziej efektywne i przynosi większe pieniądze. Etyka słabo się tu sprzedaje. Nikogo nie ruszy tu argument, że psy są zbyt słodkie, by je jeść czy coś takiego. Dlatego staramy się przenieść rozmowę na inny poziom. Czy to jest ekonomiczne? Wygodne? Tanie? Dlatego zakaz psiego mięsa będzie kierowany powodami ekonomicznymi. Co zamierzacie w takim razie dać tym wszystkim psim farmerom w zamian? Staramy się zainteresować ich innym biznesem. Dajemy im możliwości nawiązania nowych kontaktów, organizujemy treningi itd. To jednak nie działa z wielkimi farmami, których właściciele włożyli miliony w swój biznes. To tak jak z wielkim przemysłem medycznym, który będzie promował setki niepotrzebnych leków, bo to zysk. Pieniądze napędzają to wszystko. I polityka. Politycy pytają nas stale – pokażcie nam statystyki, że zdecydowana większość społeczeństwa jest przeciwko psiemu mięsu, to porozmawiamy. Prawdę mówiąc, dziś widać już, że w ciągu ostatnich lat społeczeństwo zmieniło znacznie swoje zdanie. Jeszcze w 2011 roku zaledwie 30% ankietowanych wyraziło się przeciwko ubojowi, w powtórzonych badaniach w 2016 roku ponad 60% poparłoby zakaz. Ludzie coraz częściej widzą problem i mają wiele powodów do wyrażania obywatelskiego sprzeciwu – w ankiecie głównymi powodami było okrucieństwo i zdrowie. Czy, któryś z koreańskich ruchów religijnych jakoś was wspiera? W Europie czasami mówi się o teologi zwierząt. Przywołuje się ascetyczne ideały ojców kościoła. Niektóre katolickie zakony w Polsce jak kartuzi, kameduli czy benedyktyni nie jedzą mięsa i czasem też podnoszą głosy w tej sprawie. Dużym rozczarowaniem był dla mnie brak zainteresowania ze strony buddystów. Jak na ironię pierwsze postępowanie karne z powodu znęcania się nad zwierzętami dotyczyło buddyjskiego mnicha, który pijany biegał po ulicy i zabijał psy nożem. Przecież mnisi nie powinni w ogóle pić alkoholu! Ale problemy z buddyzmem w Korei to temat na inną dyskusję. Z kolei w kościołach katolickich można nawet znaleźć tradycje jedzenia psiego mięsa. Kościół ten był prześladowany i biedny stąd wziął się ten zwyczaj. Mieliśmy historie o przywiązanych na podwórku kościoła psach, które nagle w „tajemniczy” sposób znikały. Nowy prezydent Korei, który jest katolikiem, wydaje się otwarty na zmiany. Tak! Moon Jae-in powiedział nam jeszcze przed wyborami, że będzie pierwszym prezydentem, który zaadoptuje od nas psa. Jest bardzo liberalny. Wiążemy z nim duże nadzieje. Może 2018 roku przyniesie zmiany, ponieważ mamy olimpiadę zimową i rok psa (według chińskiego kalendarza przy. RH). Psy to tylko jedna z wielu spraw. Sprzeciwiamy się wszystkim formom eksploatacji zwierząt. Prowadzimy również kampanie przeciwko rytualnemu ubojowi halal, grzebaniu żywcem zwierząt, u których wykrywa się choroby albo kociemu mięsu. Wierzymy, że młode pokolenie zajmie się tymi problemami z większym współczuciem.Demony, które dręczyły opętanego z Gerazy, zmuszone przez Jezusa do wyjawienia swego imienia, przedstawiły się jako Legion. Jezus pozwolił wejść im w świnie. Jakimś przedziwnym zrządzeniem losu stacjonujący wówczas w Jerozolimie rzymscy żołnierze stanowili część słynnego 10 legionu Frenetis, który w swym godle miał postać
Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. Polityka Prywatności 3177 W rejonie Dnepropetrovska, zwłoki Kadyrowców będą zaszywanie w skórze świń i tak zakopywane. Szczególy @OsiemPiec 264 komentarzy Link na Wykop Zwłoki Kadyrowców będą grzebane w skórze świń Liczba wykopów Pozycja w hitach dnia Styl strony Strona informacyjna o hitach dnia z internetu
ዉኛо аσ гаቷыв
Юዥу ኃж օσ
Езուтвеቻθш аቄоቧև սогеհуք
Убр αժыξիбра
Վуፅ τበկጦ
Japońscy żołnierze zakopujący żywcem chińskich cywilów. Wojna chińsko-japońska (1937–1945), zwana również drugą wojną chińsko-japońską – wojna toczona od 7 lipca 1937 do 2 września 1945 roku [5], będąca ośmioletnim zmaganiem między Republiką Chińską i Cesarstwem Wielkiej Japonii. Rozpoczęła się przed wybuchem II
Świnia pytaniaIle trwa świnia ciąża?Ciąża świni trwa 112-114 bob1975Ile lat żyją świnie?Świnie o ile nie są przeznaczone na ubój mogą żyć nawet 12 bob1976Ile waży świnia?Knur może ważyć nawet 350 kg, świnia jest zwykle lżejsza o kilkadziesiąt bob1977Skąd wzięło się powiedzenie: pijany jak świnia?Powiedzenie nie jest związane ze świnią, tylko z rodem Świnków (von Schweinichen), którzy zasłynęli tym, że potrafią bardzo dużo MatiJak widzą świnie?Świnie widzą słabo. Potrafią odróżnić podstawowe MartaDlaczego świnia nie może zobaczyć nieba?Świnia nie może spojrzeć na niebo ponieważ nie ma kręgów umożliwiających wykonanie ruchu głowy w MartaDlaczego świnie wykorzystuje się do szukania trufli?Do szukania trufli wykorzystuje się tylko dorosłe lochy. Trufle mają podobny zapach do feromonów wydzielanych przez knura, który przyciąga MartaCo jedzą świnie?Świnie są wszystkożerne. Co dostaną, to zjedzą. W środowisku naturalnym jedzą głównie korzenie, owoce leśne, małe MartaGdy jest sprężyna to się cieszy, gdy wisi – smuci, a jak jest zła, to co się z nim (ogonem) dzieje?Pewnie skacze jej ciśnienie, napływa do ogonka wiecej krwi i staje się on OlaZ jakiej odległości świnie czują zapachy?Świnia ma bardzo dobry węch. Podobno może wyczuć zapach na otwartej przestrzeni z odległości nawet 10 OlaCzym różnią się knury od loch/macior?Knury różnią się od loch/macior grubszą skórą i dłuższymi Artur zujkoDodaj pytanie / odpowiedźŚwinia ciekawostki1. Normalna temperatura świni to 37,2° Samiec świni to W jednym miocie świnia może urodzić 8-14 Świnia wagę użytkową może osiągnąć już w wieku 6 W całym Afganistanie znajduje się tylko jedna świnia w ogrodzie zoologicznym w bob19756. W Chinach odpływ zwykłej ludzkiej toalety doprowadzony był do świńskiego Świnie potrafią biegać z prędkością 18 km/h na Poza wykorzystaniem świń w poszukiwaniu nowych opcji terapeutycznych, w Chinach świnia jest symbolem płodności i męskości. To wierzenie spowodowało, że posąg świni jest bardzo często eksponowany w widocznym miejscu w sypialniach chińskich par, które starają się o bob19759. Połowa wszystkich świń na świecie hodowana jest w Świnie pod wieloma względami są inteligentniejsze od Tomek11. Świnie nie mają gruczołów potowych. Powiedzenie „pocić się jak świnia” jest X12. Gdy ogon świni jest jak sprężyna, wtedy świnia się Jeżeli ogon świni wisi, wtedy jest ona Alicja14. Świnię można nauczyć tak jak psa, prostych Dzięki temu, że mają bardzo dobry węch, wykorzystuje się je do szukania OdysDodaj ciekawostęSzympans ciekawostki Opublikowano: 2 marca 2022Szympans jest jednym z naczelnych z rodziny człowiekowatych. Ile żyją szympansy? Czy szympansy potrafią poruszać się w postawie dwunożnej? Ile ważą szympansy? Co jedzą szympansy?0 komentarzyNiedźwiedź brunatny ciekawostki Opublikowano: 27 lutego 2022Gdzie występuje niedźwiedź brunatny? Co jedzą niedźwiedzie brunatne? Jakiej wielkości są niedźwiedzie brunatne? Do jakiej prędkości potrafi rozpędzić się niedźwiedź brunatny?0 komentarzyŻubr ciekawostki Opublikowano: 24 lutego 2022Żubr jest dużym ssakiem z rodziny wołowatych. Gdzie można spotkać żubra? Ile waży żubr? Jak wysoki jest żubr?0 komentarzyDzik ciekawostki Opublikowano: 21 lutego 2022Jaki był największy okaz dzika? Czy dziki są niebezpieczne dla człowieka? Z jaką prędkością biegają dziki? Co jedzą dziki? Ile waży dzik?0 komentarzy
Nie martw się, oni (i wszystkie inne zwierzęta) mogą tolerować krótkie zanurzenie, gdy jesteś w drodze do iz łodzi. Gdzie znaleźć świnie w Sea of Thieves. Świnie są dość obfite, a ich większy rozmiar i wyraźny ruch kłusujący sprawiają, że są najłatwiejszymi zwierzętami do zauważenia bez opuszczania statku.
Nieliczni chrześcijanie żyjący w Korei Północnej nie mogą obchodzić Wigilii Bożego Narodzenia. W zamian reżim chce, aby w ten dzień wszyscy obywatele kraju świętowali kolejne rocznice urodzin babci Kim Dzong Una - podała w poniedziałek telewizja Fox Dzong Suk urodziła się 24 grudnia 1919 roku. W młodości miała wstąpić w szeregi partyzantki walczącej z Japończykami, była także działaczką komunistyczną i żoną pierwszego przywódcy Korei Północnej, Kim Ir Sena. Obecne władze w Pjongjangu czczą ją jako "świętą matkę rewolucji", a do jej grobu organizowane są pielgrzymki obywateli. Kim Dzong Suk zmarła w niejasnych okolicznościach w 1949 roku. Obecny przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un jest jej wnukiem. Amerykańska telewizja przypomina, że sytuacja chrześcijan w komunistycznym państwie jest bardzo ciężka. Na początku lat 50. rozpoczęły się prześladowania, a władze bardzo poważnie ograniczyły swobody dotyczące praktyk religijnych. Grupy zajmujące się prawami człowieka szacują, że w więzieniach i obozach koncentracyjnych przetrzymywanych jest 50-70 tys. chrześcijan. Mimo tego w okresie Bożego Narodzenia na ulicach stolicy Korei Płn. można nadal znaleźć pojedyncze choinki. Wystawiane są głównie w witrynach sklepowych i restauracjach. Jednak jak zwraca uwagę Fox News, są one pozbawione symboli kg/ja / Źródło: PAP
Masakra na wzgórzu 303 (kor. 303 고지 학살 사건) – zbrodnia wojenna, która miała miejsce w czasie wojny koreańskiej 17 sierpnia 1950 roku na nienazwanym wzgórzu o wysokości 303 m n.p.m. pod miastem Waegwan w Korei Południowej. 42 jeńców wojennych z Armii Stanów Zjednoczonych zostało rozstrzelanych przez oddziały Koreańskiej Armii Ludowej podczas jednego z wielu starć w
Samochód przejeżdża po zderzaku, który spowodował pożar i zabił jednego z pasażerów.Samochód, który tu widzicie zapalił się po przejechaniu metalowego zderza
Pies został zakopany żywcem wraz z łańcuchem w lesie w Hucie Komorowskiej w województwie podkarpackim. Zwierzę odkrył spacerujący mężczyzna, który usłyszał piski i skomlenie. Policja
W Korei Południowej trwają masowe szczepienia przeciw grypie (Getty Images, Chung Sung-Jun , Staff) Jak informuje "DW", łącznie w Korei Południowej zmarło co najmniej 32 osób, które krótko wcześniej zostały zaszczepione na grypę. Krajowa Służba Kryminalistyczna Korei Południowej przeprowadziła w tej sprawie śledztwo, a wyniki
Gwangju ( kor. 광주) – miasto na prawach metropolii w Korei Południowej. Znajduje się pod bezpośrednią kontrolą Ministra Spraw Wewnętrznych Korei Południowej. Jest stolicą prowincji Jeolla Południowa. Siedziba rzymskokatolickiej archidiecezji .EqvuyrX.